Skip to main content

Zielenica córka Bałtyka

Zielenica córka Bałtyka

Zdarzenie to miało miejsce przed wieloma wiekami,w czasach gdy małą, ale bogatą wieś Trzęsacz dzieliły od morskiego brzegu ponad dwa kilometry. Mieszkał tam młody rybak imieniem Boguchwał. Co dzień przed świtem wyruszał on swą łodzią na otwarte morze na połów i przywoził pełne sieci ryb.

Tak było i tego dnia. Wypłynął przed świtem i gdy będąc na otwartym morzu miał zarzucić sieci. Zobaczył w niewielkiej odległości od swej łodzi, wznoszącą się na morskiej fali piękną dziewczynę o cudownych blond włosach. Piękna nieznajoma czesała je, śpiewając jednocześnie dźwięcznym srebrnym głosem, a wokół niej, na powierzchni wody, tańczyły ryby. Młodzieniec myślał, że śni. Jednak zjawa i jej dźwięczny głos nie dawały mu spokoju. Podpłynął więc do niej.
- Kim jesteś?
- Na imię mi Zielenica. Jestem córką króla Bałtyka. A ty młodzieńcze?
- Wołają na mnie Boguchwał. Jestem rybakiem z Trzęsacza. Tyle razy tu przypływałem, nigdy dotąd jednak cię nie spotkałem.

Od tego dnia spotykali się codziennie. Zielenica, gdy rybak wypływał na morze, śpiewała, czesząc swe włosy i śpiewem swym naganiała do jego sieci coraz więcej ryb, tak że zdarzyło się, iż wypełniona łódź z trudem dobijała do brzegu.
Boguchwał nie mógł myśleć o niczym innym jak tylko o pięknej dziewczynie z morskiej toni. Śniła mu się po nocach, wszędzie słyszał jej głos. W końcu podjął decyzję:ożeni się z nią, a jeżeli Zielenica nie zechce go dobrowolnie, to ją porwie.Następnego dnia, gdy młodzi znów spotkali się na morzu, Boguchwał zaproponował:                                                    
- Zielenico, wyjdź za mnie za mąż i zamieszkaj wraz ze mną. Nie zabraknie ci niczego.
- Nie jest to możliwe, rybaku. Ani ja, ani żadna z moich sióstr nie możemy związać się z człowiekiem choćbyśmy bardzo chciały. Zostańmy, tak jak teraz, przyjaciółmi. Będziemy codziennie spotykać się tu, będę ci śpiewać i zadbam, by ani tobie, ani twoim bliskim nigdy nie zabrakło ryb.
- Zastanów się jeszcze -w głosie Boguchwała zabrzmiała nuta gniewu i urażonej męskiej dumy.
- Uwierz mi. Bardzo cię lubię, ale nie mogę opuścić ojca i sióstr.
Młodzieniec nie doczekał, aż Zielenica dokończy. Szybko zarzucił na nią sieć,obwiązał i ostrożnie ułożył na dnie łodzi.
- Nieszczęsny, nie wiesz, co czynisz! Sprowadzasz gniew mego ojca na siebie, najbliższych i na całą wieś. Wypuść mnie, póki nie jest jeszcze za późno!

Rybak jednak nie słuchał. Ile sił w rękach wiosłował ku brzegowi, a następnie przeniósł ukochaną do swej chaty w Trzęsaczu. Jego szczęście trwało jednak krótko. Zielenica nigdy już nie zaśpiewała przy nim. Nocą tylko wychodziła na wzniesienie koło kościoła i zwrócona w stronę morza, swym pięknym głosem śpiewała tęskne pieśni. Stawała się coraz smutniejsza, ginęła w oczach, aż po kilku dniach zmarła z tęsknoty za najbliższymi i morską głębią, którą kochała ponad wszystko. Pochowano ją w krypcie pod trzęsackim kościołem.Wraz z jej śmiercią ławice ryb, które dotąd niemal same wpadały do rybackich sieci, odpłynęły z okolic Trzęsacza.

Wkrótce po śmierci ukochanej zmarł też Boguchwał. Pochowano go obok Zielenicy. Rozgniewany zuchwałością młodego rybaka i zrozpaczony utratą umiłowanej córki Bałtyk poprzysiągł zemstę. Zniszczy wieś i zabierze szczątki swej córki do siebie. Nie spocznie dotąd, aż klątwa się nie dopełni. Od tego czasu mozolnie, centymetr po centymetrze, metr po metrze wdziera się w ląd, zabierając kolejno osady dzielące go od przeklętej wsi i dążąc do jej unicestwienia.

Julia Jastrzębska 11 lat, Szkoła Podstawowa w Górzycy
Na podstawie: Legendy Pomorza Szczecińskiego Leszek Jurkiewicz