Skamieniałe dziewczęta
Na dolnym śląsku żyła uboga wdowa, która miała dziewięć córek. Dziewczęta był bardzo piękne, tak że gdy tylko gdzieś pojawiła się jedna z nich, prawie natychmiast rozmawiano o jej niezwykłej urodzie. Córki wdowy wykorzystywały swój wygląd na każdym kroku. Gdy tylko tylko musiały coś zrobić, natychmiast prosiły miejscowych chłopców o pomoc, a Ci wyręczali je skrupulatnie. Wdowa ciężko pracowała aby utrzymać tak liczną gromadę, dziewczęta tego nie doceniały nie tylko nie pomagając jej, ale też często utrudniały życie.
{module Reklama - Czerwona Responsywna}
Były lekkomyślne i rozpieszczone, za co wdowa cierpiała teraz karę. W głowię córek były tylko tańce i zabawa, dlatego z całego serca nie cierpiały Wielkiego Postu, był to okres kiedy nie mogły tańczyć albowiem nikt zabawy nie odważył się zorganizować. Dziewczęta przez cały Wielki Post chodziły wieczorami na polanę nad rzekę, gdzie same sobie przygrywały i śpiewały. Pewnego wieczoru dziewczęta podejrzał młodzieniec, który natychmiast do nich dołączył. Po godzinie zabawy zaczął im opowiadać, że na polanie opodal, bawią się jego bracia, ale przydałyby się im tak dobre i śliczne tancerki. Dziewczęta były łase na pochlebstwa, ale też umiały radzić sobie z niechcianymi adoratorami, jednak ten młodzieniec był inny,i były pewne że nie pochodził z ich wioski. To też chętnie wybrały się razem z nim na polanie, gdzie czekało na nich dwunastu jego braci.
Na środku paliło się wielkie ognisko, trzech braci przygrywało do tańca a pozostali bawili się wokoło. Dziewczęta natychmiast dołączyły do zabawy, śmiejąc się i tańcząc aż do ostatku tchu. Kiedy noc zbliżała się ku końcowi – chłopcy zaproponowali że następnym razem spotkają się tutaj w Wielki Piątek gdyż oni wcześniej nie mogą. Dziewczęta początkowo nie były chętne, ale urok i sposób w jaki oni mówili przekonał je do kolejnej zabawy. Panny były tak zauroczone chłopcami, iż żadna z nich nie spostrzegła, że zamiast stóp mają kopyta.
{module Reklama - Czerwona Responsywna}
Zadowolone z siebie wróciły do domu nad ranem, były bardzo zmęczone, więc jak się położyły tak spały do południa. Zmartwiona matka nie chciała ich budzić, ale domyślała się, że zhańbiły czas Wielkiego Postu. Dziewczęta w tajemnicy utrzymywały zabawę Wielkopiątkową. Na dwie godziny przed wyjściem matka usłyszała fragment rozmowy pomiędzy trzema córki, które wspominały, że najwyższy czas udać się na zabawę. Rozzłoszczona wdowa, zamknęła wszystkie córki w izbie, przyrzekając na nieżyjącego męża, iż położy kres tej samowolce i rozpuście. Zdenerwowane dziewczęta, skakały, tupały, krzyczały a nawet próbowały wyważyć drzwi lecz bezskutecznie.
W końcu wpadły na pomysł, że wyjdą przez okno. Po cichu jedna za drugą opuszczały pokój, kiedy wszystkie znalazły się na zewnątrz. Odetchnęły głęboko i spojrzały na księżyc, nagle poczuły lekki wiatr, chciały się ruszyć ale nie mogły. Ich stopy zamieniły się w kamień, następnie nogi, aż do pasa. Poczęły krzyczeć i wołać matkę. Wdowa zmęczona i zasmucona postępowaniem córek położyła się i zasnęła mocnym snem, to też nie słyszała ich krzyku. Kiedy ręce dziewcząt już pokryła kamienna skóra, poczęły się modlić i wołać Najświętszą Panienkę błagając o przebaczenie, wtedy całe skamieniały. I odtąd stały tam tak długo jak stał ów dom wdowy, albowiem nikt nie mógł ruszyć dziewcząt z miejsca.