Skip to main content

Zielone Świątki

Zielone Świątki

Kościelne obchody Zielonych Świątek były doskonałą okazją do świętowania z okazji nadejścia wiosny.

Ludność wiejska łączyła Zielone Świątki z różnymi świętami pasterskimi i rolniczymi, a niektóre z tych zwyczajów przetrwały do dzisiaj. W całej Polsce powszechny był obyczaj majenia domów, płotów i bram. Gospodarstwo maiło się zazwyczaj brzozowymi gałązkami, a na podwórkach i na podłogach w chatach układano grubą warstwę tataraku. Tatarak nazywano kalmusowym zielem, a roślinna warstwa miała nie tylko służyć za wiosenną dekorację, ale również chroniła dom przed insektami. Majenie domów i obejść to tradycja licząca sobie przynajmniej kilka wieków. Rolnicy wierzyli, że młoda zieleń i świeże soki roślinne zapewnią powodzenie całemu gospodarstwu i spowodują obfite plony. Majenie obejść miało też zapobiegać zarazie, chorobom, złym czarom, urokom i wszelkim złem, jakie mogło spaść na dom i jego mieszkańców. Od tego zwyczaju majenia domów i zielonych gałązek wzięła się ludowa nazwa tego święta.

Właściwa nazwa ludowych Zielonych Świątek to święto Zesłania Ducha Świętego. Jest to święto kościelne, jedno z najstarszych i największych świąt chrześcijańskich, które na początku było mocno powiązane z Wielkanocą. Jednak od IV wieku Zielone Świątki zaczęto traktować jako zupełnie oddzielne święto. Zielone Świątki przypadają na niedzielę i poniedziałek pięćdziesiąt dni po świętach Wielkanocnych, między 10 majem a 13 czerwcem, czyli na okres największego rozkwitu roślin i pełni wiosny. Zwyczaj zielonoświątkowy został zakazany przez Kościół, ale i tak na wsiach kultywowano te obyczaje.

Dekoracja domostw na Zielone Świątki (zdjęcie: Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu))

Zielone Świątki - obrzędy i zwyczaje

Swego czasu w Zielone Świątki na leśnych polanach i na wzgórzach rozpalało się ogromne ogniska. Na południu Polski ogniska nazywano sobótkami, na Podlasiu były to palinocki. Podobne ogniska pojawiały się także w wigilię św. Jana. Biesiadnicy tańczyli wokół ogniska, a pasterze odpalali od ogniska pochodnie i obchodzili z nimi swoje stada. Wierzono także, że opalone zboże będzie rosło znacznie lepiej, w dodatku stanie się ono odporne na ulewy, wichury i pożary. Palenie ognisk na pastwiskach i polach były też okazją do całonocnej zabawy i ucztowania. Podczas nocnej biesiady jadło się kiełbasę, tradycyjną, wiosenną jajecznicę i jajka, nie żałowano też mocnego alkoholu. Jajka były bardzo ważnym składnikiem pasterskich Zielonych Świątek, ponieważ wierzono, że są one doskonałym środkiem przeciwko czarom i złym mocom. Na pasterskich ucztach bawiła się cała wioska: i młodzież, i starsi gospodarze, i kobiety, i mężczyźni. Kościół od XV wieku wydawał ustawy synodalne, w których surowo zakazywał pogańskich ognisk pasterskich, jednak obyczaj ten był praktykowany w zasadzie wszędzie i przetrwał przez wiele wieków.

Aż do XX wieku w Zielone Świątki maiło się krowy. Przystrojone zielonymi wieńcami i kwiatami bydło było zaganiane na pastwiska smaganiem zielonymi gałązkami. Krowy okadzało się przy okazji święconymi ziołami, gotowało się wywary z ziół i wyparzało nimi maselnice oraz skopki do mleka. Zabiegi te miały zapobiegać czarom, ponieważ jednym z największych przysmaków czarownic było świeże mleko.

Pasterze, którzy po raz pierwszy wychodzili ze stadem bydła na pastwisko, także byli smagani zielonymi gałązkami. Oprócz tego młodzi pasterze musieli przejść kilka prób. Na przykład w Wielkopolsce pasterza smarowało się sadzą i smołą, a potem wrzucało do kadzi z pierzem. Biczowanie wierzbowymi i brzozowymi witkami oraz złośliwe docinki trzeba było znosić po męsku, bez żadnej skargi. Na koniec tej zabawy młody pasterz musiał jeszcze zafundować swoim starszym kolegom wódkę oraz coś smacznego do jedzenia – najczęściej była to jajecznica na kiełbasie. Na Kujawach w Wielkopolsce pasterze walczyli w Zielone Świątki o tytuł króla – przypadał on temu, który jako pierwszy pojawił się ze swoim bydłem na pastwisku. Podobne zawody urządzano wśród pasterek. Król i królowa pasterzy wybierali potem swoją świtę, przystrajali się w wieńce i wstęgi i bawili się przez całą noc, traktowani jak królewska para przez resztę biesiadników. Całe jadło i alkohol na zabawę musiała zorganizować wybrana przez królewską parę świta.

Majenie bydła (zdjęcie: kielpiniak.pl)

Do zabaw zielonoświątkowych zaliczało się także tak zwane wołowe albo końskie wesele, określane także jako roduś. Podczas tej zabawy ludowej pasterze wybierali najbardziej okazałego wołu albo konia, potem zwierzę przystrajano wieńcami z kwiatów, wstęgami i zawojami z białego płótna. W niektórych regionach na wołu sadzano jeszcze kukłę ze słomy. Wół bądź koń szedł po wiosce w towarzystwie młodych dziewcząt i chłopców, a orszakowi przez całą drogę przygrywała orkiestra. Wołowe wesele, podobnie jak większość obrzędów zielonoświątkowych, była mocno związana z starosłowiańskimi obrzędami pasterskimi.

Na Podlasiu, nad Narwią, jeszcze sto lat temu w Zielone Świątki odbywał się obchód z królewną. Wybierano najładniejszą dziewczynę we wsi, po czym ubierało się ją w odświętny strój, zakładało na głowę koronę z kwiatów i prowadzono na czele pozostałych dziewcząt wokół pól. Na koniec obchodów odbywały się tańce w karczmie albo w domu najlepszego gospodarza. Zabawa była ku czci zwycięskiej wiosny, dobrego urodzaju i na cześć królewny. W Zielone Świątki ustawiano także przed domami ładniejszych dziewcząt zielone słupy majowe, nazywane też majami albo wiuchami. Słupy robiło się z bardzo wysokich i prostych pni sosnowych. Pnie ozdabiało się bukietami kwiatów, zielonymi gałązkami, kolorowymi paciorkami i wstążkami. W Wielkopolsce, na ziemi rzeszowskiej i Śląsku maje robili kawalerowie i zalotnicy, którzy ustawiali kolorowe słupy w tajemnicy, pod osłoną nocy, przed oknami swoich wybranek. W taki sposób oznajmiali swoje zamiary małżeńskie i szczególne zainteresowanie daną dziewczyną. Maje ustawiało się także na wiejskich placach, a na szczycie mocowano jakiś fant, na przykład butelkę wódki, ozdobną kamizelkę albo parę butów, a sam słup smarowano mydłem bądź olejem, żeby jeszcze trudniej było się wdrapać na górę. Dary te fundowali proboszczowie, bogaci gospodarze i panowie dworscy. Młodzi kawalerowie współzawodniczyli między sobą, a najlepszemu z nich udawało się zabrać ze słupa cenną nagrodę. Zmagania kawalerów obserwowała cała wioska, a ten, któremu ta trudna sztuka się udała, był nagradzany gromkimi brawami. W taki sposób młody chłopak mógł się przypodobać wybranej przez siebie dziewczynie.

Obchody z królewną (zdjęcie: skansen.bialystok.pl)

Zielone Świątki - Święto Ludowe

Od ponad wieku Zielone Świątki obchodzone są w Polsce także jako Święto Ludowe. Zostało ono ustanowione w 1903 roku we Lwowie, w trakcie Zgromadzenia Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego. Święto Ludowe miało od tej pory wyrażać ideały chłopstwa i do tej pory obchodzi się je w organizacjach chłopskich oraz partiach ludowych. Niektóre obrzędy zielonoświątkowe stały się swego czasu symbolem ruchów chłopskich – tak było na przykład w przypadku palenia sobótek w południowo-zachodniej Polsce. W czasach zaborów chłopi i ludowcy rozpalali wielkie ogniska na wzgórzach, co miało podkreślić ich polską tożsamość i chłopskie korzenie. Ognisko było także symbolem i sygnałem przekazywanym innym patriotycznym stowarzyszeniom, że chłopi z danej wioski są gotowi pracować i walczyć o swoje prawa oraz o wolność całego kraju. W okresie międzywojennym Zielone Święta nadal były dniem manifestowania swojego przywiązania do dawnych walk o wolność i niepodległość. Organizacje chłopskie, zwłaszcza w Galicji, wywieszały na domach zielone sztandary i drukowały dla mieszkańców manifesty, ulotki i odezwy. Tradycyjnie też organizowano w Zielone Świątki kolorowe festyny, zebrania i akademie.