Przejdź do głównej treści
Legenda o Waligórze i Wyrwidębie

Legenda o Waligórze i Wyrwidębie

Dawno, dawno temu, w czasach tak odległych, że ludzie nie zapisywali jeszcze swoich dziejów na pergaminach, żył w pewnej niewielkiej wiosce myśliwy znany z odwagi i niezwykłej uczciwości. Mieszkańcy okolicznych osad darzyli go wielkim szacunkiem, a on sam, mimo surowego życia wśród lasów i dzikich zwierząt, miał serce dobre i łagodne. Jego żona była kobietą mądrą, pracowitą i pogodną, a małżonkowie kochali się nade wszystko. Oboje marzyli o dzieciach, o tym, by ich dom wypełnił się śmiechem i tupotem małych stóp.

Kiedy kobieta wreszcie zaszła w ciążę, radość zagościła w chacie myśliwego, a on sam obiecał, że od tej pory będzie jeszcze ostrożniejszy, by zawsze wracać bezpiecznie do domu. Niestety los bywa okrutny, a przeznaczenie pisze własne, tajemnicze opowieści, których ludzkie serca nie są w stanie przewidzieć.

Pewnego letniego dnia, kiedy słońce stało wysoko nad koronami drzew, a powietrze pachniało żywicą i dojrzałymi jagodami, żona myśliwego wybrała się do lasu zebrać nieco owoców. Mimo zaawansowanej ciąży czuła się dobrze, a spacery po lesie działały na nią kojąco. Znała okoliczne ścieżki od lat, niejednokrotnie chodziła tam wraz z mężem, toteż wierzyła, że nic złego nie może jej się przytrafić.

Legendy - Prostokąt - Grid

Lecz tego dnia słońce prażyło wyjątkowo mocno, a powietrze było ciężkie i duszne. Kobieta z czasem zaczęła odczuwać zmęczenie, a potem coraz silniejsze bóle brzucha, które nie miały już nic wspólnego z wysiłkiem. Kiedy zrozumiała, co się dzieje, było już za późno, aby wrócić do wioski lub zawołać o pomoc. Poród zaczął się gwałtownie, a ona była zupełnie sama, z dala od ludzkich siedzib. Wśród szumu drzew, śpiewu ptaków i trzasku gałązek, w środku dzikiej natury, przyszło na świat dwóch chłopców — bliźnięta.

Byli zdrowi, silni i płakali donośnym, pełnym życia głosem. Matka, wyczerpana wysiłkiem, otuliła ich swoim płaszczem, uśmiechnęła się po raz ostatni i zamknęła oczy. Jej życie uleciało niczym ostatni podmuch wiatru, pozostawiając maluchy same, skazane na łaskę losu i dzikiego lasu. Leżeli tak aż do wieczora, rozpaczliwie płacząc i wołając o ciepło matczynego ciała, które nigdy już nie mogło ich przytulić.

Gdy dzień zaczął się chylić ku końcowi, a las spowijał mrok, do miejsca, w którym leżały dzieci, podeszły dwa zwierzęta: ogromna niedźwiedzica oraz wilczyca o srebrzystej sierści. Obie niedawno wydały na świat swoje własne młode, a instynkt macierzyński przyciągnął je do płaczu bliźniąt.

Z początku ostrożne i czujne, obwąchały zawiniątka, po czym zrozumiały, że te małe, bezbronne istoty potrzebują opieki. Każda z nich zdecydowała się zabrać jedno dziecko — niedźwiedzica wybrała chłopca o ciemniejszych włosach, wilczyca zaś tego o jasnych. Delikatnie chwyciły maluchy w pyski, a następnie poniosły do swoich legowisk.

Tak oto rozpoczęło się niezwykłe życie braci, którzy później mieli otrzymać imiona Waligóra i Wyrwidąb.

Legendy Poziomy Góra

Lata mijały, a chłopcy rośli szybciej niż inne dzieci. Jednego dnia bawili się z niedźwiedzimi młodymi, innego biegali po lesie z wilczym stadem. Nauczyli się rozumieć naturę lepiej niż ktokolwiek — słyszeć szelest trawy niosący ostrzeżenie, czuć zmianę pogody, odczytywać ślady na ziemi, jakby były księgą.

Niedźwiedzica i wilczyca traktowały ich jak własnych synów. Uczyły ich polować, bronić się, rozpoznawać niebezpieczeństwa. Chłopcy odwdzięczali się lojalnością, pomocą i ogromną miłością. Mimo że wychowywali się osobno, często spotykali się w tajnym miejscu — starym zagajniku z wielkim powalonym dębem, gdzie razem bawili się, ćwiczyli siłę i opowiadali sobie o tym, czego nauczyła ich „mama” niedźwiedzica lub „mama” wilczyca.

Z czasem zaczęły też ujawniać się ich nadludzkie zdolności. Waligóra potrafił unieść głaz wielkości niedźwiedzia, a Wyrwidąb wyrwać z ziemi potężne drzewo wraz z korzeniami, jakby było zwykłym krzakiem. Zwierzęta lasu traktowały ich z szacunkiem i uwagą, wiedząc, że bracia są inni, choć nie obcy.

Dla nich las był wszystkim: domem, rodziną, światem pełnym tajemnic i bezpieczeństwa. Lecz w sercach chłopców zaczęła kiełkować ciekawość — pragnienie wyruszenia dalej, poza granice znanego, by dowiedzieć się, skąd pochodzą, kim są i co znajduje się za horyzontem.

Waligóra i Wyrwidąb spotykają Skrzata

Pewnego dnia, gdy bracia byli już młodzieńcami, większymi i silniejszymi niż jakikolwiek człowiek, postanowili opuścić las. Pożegnali swoje przybrane matki, obiecując, że jeszcze kiedyś wrócą. Zwierzęta z żalem, lecz i dumą, patrzyły, jak chłopcy wkraczają w świat, który dotąd był dla nich zamknięty.

Podróżowali przez wiele godzin, podziwiając zmieniający się krajobraz. To, co dla zwykłych ludzi byłoby wielką wyprawą, dla nich stanowiło zaledwie dłuższy spacer. Kiedy słońce zaczęło zachodzić, bracia natknęli się na niezwykłego człowieczka — był tak mały, że ledwie sięgał im do kolan.

Mężczyzna miał siwą brodę, nosił wyszywaną kamizelkę i trzymał w ręku laskę ozdobioną dziwnymi runami.

— Witajcie, wędrowcy! — zawołał, zupełnie nie bojąc się dwóch olbrzymów. — Dawno nie widziałem kogoś takiego jak wy. Zechcecie może odpocząć i posłuchać kilku opowieści?

Bracia, zafascynowani jego wyglądem i manierami, zgodzili się i usiedli przy ognisku, które człowieczek przygotował. Dowiedzieli się, że wędrowiec jest czarodziejem, strażnikiem dawnych artefaktów i skarbów.

Widząc w młodych olbrzymach dobroć oraz ciekawość świata, postanowił obdarować ich czymś wyjątkowym.

Wyjął z woreczka dwa magiczne trzewiki — niewielkie buty, które pozwalały posiadaczowi przenosić się w mgnieniu oka na odległość kilku mil.

— Jedna para by was nie zmieściła — zaśmiał się. — Ale na szczęście mam dwa pojedyncze buty! Każdy z was otrzyma po jednym. Wystarczy, że stukniecie piętą o ziemię, a przeniesiecie się tam, gdzie zapragniecie. Pamiętajcie jednak — używajcie ich rozsądnie.

Oprócz butów pokazał im także zaczarowany dywan, który potrafił latać, lecz nie zdecydował się go oddać — był mu potrzebny do dalszej wędrówki.

To właśnie od niego bracia usłyszeli także o wielkiej tragedii, jaka dotknęła pobliskie królestwo.

— Niegdyś było tam spokojnie — zaczął czarodziej. — Ludzie żyli w zgodzie ze sobą i naturą, a król Dobromir, mądry i sprawiedliwy, rządził swoją ziemią tak, że każdy czuł się bezpiecznie. Jednak pewnego dnia z otchłani górskiej przepaści wyłonił się smok. Bestia olbrzymia, dzika i głodna.

Smok zamieszkał w jaskini pod górą Czerwoną, a wkrótce zaczął nękać okoliczne wioski. Porywał dzieci, niszczył pola, tratował farmy, a gdy ludzie próbowali się bronić, padał na nich jak burza, siejąc ogień i śmierć.

Król ogłosił, że ten, kto pokona smoka, otrzyma rękę jednej z jego córek oraz pół królestwa. Lecz choć wielu śmiałków próbowało, nikt nie wrócił żywy.

Bracia, słuchając tej opowieści, poczuli w sercach ogień. Wiedzieli, że skoro mają w sobie siłę większą niż inni, powinni ją wykorzystać, by czynić dobro.

— Musimy tam iść — powiedział Wyrwidąb stanowczo. — Jeśli nikt inny nie może pokonać bestii, to my spróbujemy.

Czarodziej pożegnał ich życzliwie, a oni ruszyli w stronę królestwa.

Waligóra i Wyrwidąb ruszają do walki ze Smokiem

Dzięki magicznym trzewikom pokonywali ogromne odległości w krótkim czasie. Wędrowali przez równiny, lasy, wzgórza i wioski, słysząc od ludzi coraz to straszniejsze opowieści o smoku. Widzieli zniszczone domostwa, wypalone ziemie i twarze ludzi pełne strachu.

Kiedy dotarli pod górę Czerwoną, mroźny wiatr niósł z jamy smoka zapach siarki i rozkładu. Jaskinia była ogromna, a z jej wnętrza co jakiś czas dobywał się głęboki pomruk lub syk przypominający syczenie gigantycznego kotła.

Bracia, choć odważni, poczuli pierwsze w życiu prawdziwe drżenie.

— Nie cofajmy się — powiedział Waligóra. — Kto, jeśli nie my?

Pierwszym, który stanął do walki, był Wyrwidąb. Wyrwał z ziemi największy dąb, jaki rósł w pobliżu. Kiedy smok wyłonił się z jaskini, ogromny niczym wieża zamku, chłopak zamachnął się i uderzył bestię prosto w głowę. Drzewo zatrzęsło się od uderzenia, a smok warknął rozwścieczony, lecz nie padł. Odwrócił się ku Wyrwidębowi i nabrał powietrza, by zionąć ogniem.

Chłopak uderzył piętą o ziemię, uruchamiając magiczny but, i w mgnieniu oka zniknął.

W tym czasie Waligóra wykorzystał okazję. Uniósł ogromny głaz, większy niż jakikolwiek człowiek mógłby udźwignąć, i cisnął nim w stronę smoka. Kamień przygniótł bestii ogon, uniemożliwiając jej ucieczkę.

Smok zawył przeraźliwie, a echo jego krzyku odbiło się po całym królestwie.

W tej samej chwili powrócił Wyrwidąb.

— Teraz razem! — krzyknął.

Waligóra całym ciężarem ciała przytrzymał wielką skałę, podczas gdy Wyrwidąb ponownie uniósł swoje drzewo i z całej siły uderzył smoka prosto między oczy.

Jedno uderzenie. Drugie. Trzecie.

Aż w końcu potwór runął na ziemię, martwy, a jego ogień zgasł na zawsze.

Legendy - Poziomy - Dół

Waligóra i Wyrwidąb zabijają smoka

Wieść o zwycięstwie rozniosła się po królestwie szybciej niż wiatr. Mieszkańcy, którzy początkowo bali się dwóch olbrzymów, wkrótce zaczęli czcić ich jak bohaterów. Bracia zostali zaproszeni do zamku króla Dobromira, gdzie przyjęto ich z wielką radością i wdzięcznością.

Król dotrzymał słowa — oddał im ręce swoich córek, pięknych i mądrych księżniczek, a także nadał tytuły książęce. Od tej pory Waligóra i Wyrwidąb nie tylko byli bohaterami, ale i współrządzącymi królestwem.

Kochały ich nie tylko żony, lecz także lud, który widział w nich obrońców, opiekunów i symbole siły, dobra oraz odwagi. Bracia żyli długo i szczęśliwie. Rządzili wspólnie, dbając o dobro królestwa tak samo, jak ich przybrane matki dbały o nich w dzieciństwie. Nigdy też nie zapomnieli o lesie, który był ich pierwszym domem. Często tam wracali, aby odwiedzać niedźwiedzicę i wilczycę, które traktowali jak matki do końca ich dni.

A tam, gdzie niegdyś stała jaskinia smoka, ludzie wznieśli pomnik upamiętniający dwóch niezwykłych braci — Waligórę i Wyrwidęba — którzy przyszli z głębi lasu, by odmienić losy królestwa.

Od tej pory opowieść o nich przekazywano z pokolenia na pokolenie, a każdy, kto jej słuchał, wiedział jedno:

Prawdziwa siła nie bierze się z mięśni, lecz z serca — z odwagi, dobroci i gotowości, by pomagać innym.