Skip to main content

Pałacowy staw w Boguchwale

Pałacowy staw w Boguchwale

Dawno temu w urokliwej miejscowości Boguchwała wybudowano piękny pałac niedaleko kościoła. Wokół rozpościerał się staw, którego wody oblewały niewielką wysepkę.

To małe, sztuczne jeziorko i stylizowana na altankę wyspa stanowiły urokliwy zakątek. W samym centrum wysepki znajdował się rzeźbiony kamienny stół i kamienne fotele. Przy nich w letnie wieczory towarzystwo z pobliskiego dworu biesiadowało. W całej Boguchwale słychać było wesołe rozmowy i śmiechy ucztujących. Tak upływały wakacje właścicieli Boguchwały i ich rodzin. Tę sielankę mieszkańców dworu przerwało tragiczne wydarzenie, które miało miejsce w 1896r. Pewnego letniego dnia siostrzenica Henryka Straszewskiego, właściciela dóbr boguchwalskich, panienka o imieniu Aniela obchodziła swoje imieniny. Straszewscy postanowili zrobić dziewczynce, która spędzała u nich wakacje, niespodziankę i zaprosili całą rodziną: tę bliższą, i dalszą. Świętowali od samego rana. Gdy nastał wieczór, postanowili dokończyć biesiadowanie w wyspowej altanie.

Dziewczynka bardzo się ucieszyła, bo uwielbiała letnie, wieczorne wyprawy łodziami na wysepkę. Postanowiła się wystroić: ubrała swoją najładniejszą niebieską sukienkę, a we włosy powpinała kolorowe wstążki. Wesoło bawiła się ze swoimi kuzynkami, czekając niecierpliwie na łodzie.  A wysepka już czekała na gości. Był suto zastawiony stół, wszędzie na każdej gałęzi drzewa, na każdym krzewie zawieszone były kolorowe lampiony. Wszystko wyglądało jak w najpiękniejszej bajce. Dziewczynka, podobnie zresztą jak i inni biesiadnicy, byli zachwyceni. Dzieci bawiły się chowając jedne przed drugimi i szukając dla siebie jak najlepszej skrytki. Aniela znalazła dla siebie świetną kryjówkę. Siedziała cichutko jak myszka, żeby kuzyni jej nie znaleźli. O północy dorośli zarządzili powrót.

Dzieci miały iść spać, a oni zapragnęli kontynuować spotkanie na pałacowym tarasie. Było gwarno i wesoło, gdy wsiadali do zacumowanych łodzi. Nikomu nie przyszło do głowy, by sprawdzić, czy wszyscy się w nich znaleźli. Dziesięcioletnia Anielka pozostała w swej kryjówce, nie zdając sobie sprawy, że wysepka opustoszała. Gdy zrobiło się cicho, wyszła ze swej skrytki i z przerażeniem zauważyła, że została sama. Zaczęła głośno szlochać, wołając na zmianę mamę i tatę. Odpowiadało jej tylko echo! Nagle wśród szuwarów dostrzegła maleńką łódkę. Była zbyt przerażona, by zdać sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Płynąc, zbytnio wychyliła się z łodzi i wpadła do wody. Zaczęła się topić. Zajęci sobą biesiadnicy zbyt późno zauważyli tragiczne zdarzenie. Spóźniona okazała się także pomoc służby dworskiej. Ciało dziewczynki szybko pochłonęły głębokie wody stawu. Na powierzchni pływała jedynie biała wstążeczka z warkocza Anielki. B

ardzo długo trwały poszukiwania ciała dziewczynki przez zrozpaczonych rodziców. Nad ranem ojciec podjął decyzję o osuszeniu stawu, by znaleźć ciało ukochanej córki. Od tamtej pory już nigdy nie napełniono ponownie stawu wodą, którą spuszczono do Wisłoka. Ludzie przekazywali sobie tylko wiadomość, że na dnie stawu leży do tej pory biała wstążka Anielki. Temu kto ją odnajdzie przyniesie mnóstwo szczęścia. O tym tragicznym wydarzeniu możemy przeczytać krótką notatkę w boguchwalskich zapiskach parafialnych. Odnotował je ówczesny proboszcz – ksiądz Szymon Hićkiewicz. Do dziś możemy dostrzec poniżej pałacu charakterystyczne zagłębienie terenu i ślady wyspy, na której bawili się XIX-wieczni właściciele pałacu i ich goście.

Weronika Blahaczek 11 lat, Szkoła Podstawowa nr 14 im. Orląt Lwowskich w Rzeszowie
Na podstawie: Historia pałacowego stawu - R.Zych, O.Bać