Skip to main content

Młynarz Imielin

O młynarzy i jego młynie w Imielinie

Dawno, dawno temu w pewnej małej miejscowości na południu Polski mieszkał młynarz. Miał wspaniały młyn. W prowadzeniu młyna pomagali mu synowie.

Każdego dnia od rana rozpoczynała się mozolna praca. Wozy ze zbożem, które przyjechało do zmielenia trzeba było rozładować. Potem zboże trafiało na kamienne żarna, które rozcierały je na mąkę. Mąka przesypywała się do specjalnego sita, na którym pozostawały plewy, a reszta wpadała do drewnianego pojemnika, skąd trafiała z powrotem do worków. Młynarz kochał swoja pracę. Lubił wsłuchiwać się w żarna. Lubił mielić mąkę. Lubił kiedy ziarna pszenicy lub żyta  pękały pod naporem ciężkich kamieni i zmieniały się w biały pył. Lubił patrzeć na obracające się koło popychane siłą wody, które sprawiało, że cały mechanizm młyna pracował niczym zegar.  Koło napędzało pasy, które  napędzały kolejne koła i zębatki. Kolejne pasy wprowadzały w ruch żarna. Cała maszyneria była idealnie zestrojona i prawdziwą przyjemnością było obserwowanie jej działania. To prawdziwe szczęście czerpać taką przyjemność ze swojej pracy. Młynarz obserwował i czujnym okiem sprawdzał, żeby jego mąka była naprawdę dobrze zmielona i oczyszczona z plew.

Mąka mielona w młynie dzięki staranności pracy młynarza i jego synów była bardzo dobrej jakości. Niedługo potem wieść o wspaniałej mące rozeszła się po okolicy. Znakomite gospodynie chciały piec swoje chleby i ciasta z mąki mielonej właśnie u tego młynarza. Wkrótce wszyscy rolnicy zaczęli zjeżdżać się do młynarza i zamawiać u niego mielenie zboża na mąkę. Młynarz zaczynał pracę o świcie a kończył o zachodzie, by nadążyć z zamówieniami. Wieść o mące rozchodziła się dalej i dalej. Młynarz miał coraz więcej pracy. Nie umiał odmówić kolejnym ludziom, którzy zwozili do niego zboże do zmielenia. Nie miał już czasu żeby wsłuchiwać się w szmer wody napędzającej koło młyńskie. Nie miał już czasu wsłuchiwać się w żarna.  Lecz mimo to nie zmieniał swoich nawyków, bo chciał by jego mąka była jak najlepsza. Tak też powtarzał swoim synom „uważajcie by praca, która wykonujecie była zawsze bardzo staranna a mąka zmielona na pył i dobrze oddzielona od plew. Tylko wtedy ludzie będą cenić waszą mąkę”. Jak łatwo przewidzieć, w końcu młynarz zaczął przyjmować zamówienia ponad te, które mogły być zrealizowane, a to doprowadziło do katastrofy.

Pewnego dnia młynarz, nie zdołał uporać się ze zbyt dużą ilości ziarna do zmielenia. Rolnicy przyjechali po mąkę. Mąka zaś nie  stała w workach, bo ziarna jeszcze nie zostały zmielone. Najpierw rolnicy postanowili cierpliwie czekać. Ale w końcu wydłużające się czekanie bardzo ich rozzłościło. Tym bardziej, że któryś z nich zauważył, że młynarz  wsłuchuje się w pracę żaren. Wydawało się, że nic nie robi i dlatego oni są zmuszani czekać bez końca na zrealizowanie swoich zamówień. Kiedy rolnicy przyjechali po raz kolejny a mąka ciągle nie była przygotowana, postanowili rozmówić się z młynarzem. Młynarz wiedział co się święci. Było mu wstyd, że nie potrafi wywiązać się z obietnic i na czas wykonać pracę. Starał się jak mógł schodzić z oczu przyjeżdżającym po odbiór towaru rolnikom. Kiedy nie było już wyjścia  był zmuszony stanąć twarzą w twarz  z rozgniewanymi rolnikami z rozbrajającą szczerością i smutkiem w głosie powiedział: "Mielim i mielim i mielim”. 

Rolnicy niestety nic nie wskórali, bo młynarz nie chciał im wydać mąki niestarannie oczyszczonej.  Wkrótce przez swoją odpowiedź, której udzielał dosyć często otrzymał przezwisko Imielim. Odtąd ten, kto jechał do młyna, mówił, że jedzie do Imielima.   Mimo wszystko gospodynie nie ustępowały swoim mężom rolnikom i ciągle chciały mąkę właśnie z młyna od Imielima. Jakość mąki była dla nich najważniejsza. Tak jak najważniejsza była dla młynarza. Dlatego wszyscy musieli się pogodzić z faktem, że na mąkę od Imielima trzeba  trochę dłużej poczekać.  Z czasem ludzie zaczęli jeździć do Imielina (odrobinę zmieniając pierwotne przezwisko młynarza). I tak powstała nazwa miasteczka Imielin.

Anna Kurek 13 lat, Szkoła podstawowa im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Imielinie
Na podstawie: Przekazu ustnego